Po godzinnym locie z Arabii do Kataru wylądowaliśmy wreszcie w stolicy, czyli naszym nowym miejscu zamieszkania. Była godzina 22.30, a na zewnątrz 37 stopni :) Po wyjściu z klimatyzowanego lotniska oblepiła nas fala gorącego i suchego powietrza. Dziwne uczucie, to zupełnie inny rodzaj upału niż w Polsce. Na lotnisku czekał na nas Olo i ktoś z uniwersytetu z kluczami do naszego mieszkania.
I oto rozpoczęła się nasza przygoda w tym dalekim kraju.